Chora wyobraźnia i przerażające urojenia. Co musiał czuć August Strindberg pisząc „Sonatę widm”? Odpowiedź narzuca się sama: zmęczenie. Wycieńczenie spowodowane oglądaniem teatru lalkowego, który odstawiamy co rano, mówiąc, że wszystko jest w porządku. Złość, bezsilność, przerażenie własną słabością. Lepkość brudu, który wylewają na nas inni ludzie i zasychające plamy błota, w które po kostki władowaliśmy się sami. To wszystko jest straszne. Równie straszne i piękne, co spektakl w Nowym Teatrze.
Markusie Öhrnie, wpisuję Cię na moją mentalną listę reżyserów teatralnych, których poczynania będę na bieżąco śledzić. Pomysł na fabułę, upiorna scenografia i tekst, w którym bezcelowo nie zamieszczono żadnej kwestii zasługują na równie uzasadnione słowa uznania. Widzom zorganizowano kino w teatrze: przewodnikiem publiczności jest technologia. Przez zdecydowaną większość czasu tylko dzięki oku kamery możemy obserwować akcję, która dzieje się na scenie, a sztucznie zniekształcone głosy postaci dodają im upiornego charakteru. Powoduje to zmianę percepcji świata przedstawionego u odbiorcy i nakierowuje go na to, co jest ważne. Cieszę się, że Nowy Teatr zdecydował się na opublikowanie w Internecie akurat tej sztuki, gdyż uważam, że montaż, jakiego trzeba było dokonać, by to zrobić, podbija jej artystyczne walory. Świetna rzecz do oglądania podczas kwarantanny.
Świetna, ale nieoczywista i skomplikowana. Jest to spektakl dla wytrawnego widza, który potrafi sprawnie operować teatralną metaforą. Historia rodziny widm, wokół której obraca się cała akcja, nie jest zbyt istotna. Postacie mają być obrazem naszego wnętrza, a malarzem tego płótna jest każdy człowiek. Przeważa czerń i czerwień, śmierć i krew, po to, żebyśmy mogli jaśniej zobaczyć widma, które rozsadzają nas od środka. Kto z nas nie zna Pułkownika, który z podobnym zaangażowaniem nie troszczy się o swoje fałszywe dobre imię? A może z kolei my mamy w duszy ogród hiacyntów – symbolizujących czystość i niewinność– do którego boimy się kogokolwiek wpuścić? W seksie też można szukać chwilowego piękna i wytchnienia od otaczającej nas zewsząd brzydoty, prawda? Wszyscy, a raczej wszystko, co nas niszczy od wewnątrz, przyjmuje w tym spektaklu postać zabójcy lub wandala dewastującego dom. Twórcom udało się opowiedzieć o wstydzie, który uwiera na tyle mocno, że finalnie można nim zwymiotować.
Postacie mają być obrazem naszego wnętrza,
a malarzem tego płótna jest każdy człowiek.
Takie sceny zobaczyła postać, która na początku sztuki dostała bilet do świata Walkirii. Jako widzowie możemy jej w tej podróży towarzyszyć. Możemy też wyjść i wrócić, bo walczyć z własnymi kłamstwami potrafią tylko najsilniejsi. Cała ta recenzja brzmi dosyć poetycko i tajemniczo, ale tylko tak mogę uczciwie opowiedzieć o tym, co zobaczyłam na scenie Nowego Teatru..
Fenomenalna obsada udowodniła, że mimo masek na głowie, można wprowadzić widza w świat intymnych uczuć bohaterów. O upiorny nastrój dba oprawa muzyczna, również bez zarzutu. Spektakl jest okropnie naturalistyczny, ale czego innego można by się spodziewać mówiąc o kondycji człowieka XXI wieku?
Zmieńcie plany na wieczór i obejrzyjcie ten sceniczny horror. Przeciętny Kowalski sam nie wymyśliłby tego, co aktorzy odegrali na scenie. A potem zastanówmy się wszyscy: co tak naprawdę wychodzi z naszej garderoby?
***
Reżyseria, scenografia, dźwięk:
Markus Öhrn
Rzeźba:
Wojciech Pustoła
Rzeźba harfy:
Tilda Lovell
Wideo:
Jakob Öhrman
Reżyseria świateł:
Marta Pruska
Interpretacja Walkirii:
Linus Öhrn i Janne Lounatvuori
Adaptacja Trio fortepianowego D-dur „Duch”, op. 70 nr 1 Ludwika van Beethovena:
Jan Duszyński
Asystent reżysera:
Romuald Krężel
Asystenci do spraw kostiumów:
Agnieszka KozKrystian Jarnuszkiewicz, Katarzyna Sankowska
Wykonanie masek:
Julia Cieślak
Asystentka do spraw wideo:
Hanna Maciąg
Producentka:
Anna Czerniawska
Asystentka produkcji:
Ewa Towarek
Warsztaty bondage:
Dasniya Sommer
Występują:
Ewa Dałkowska
Bartosz Gelner
Helena Gąsiejewska
Małgorzata Hajewska-Krzysztofik
Wojciech Kalarus
Marek Kalita
Maria Łozińska
Joanna Niemirska
Jakob Öhrman
Piotr Polak
Jacek Poniedziałek
Magdalena Popławska
Premiera:
20 stycznia 2017