Spektakl „A planety szaleją… (Młodzi w hołdzie Korze)” miałam okazję obejrzeć dwukrotnie: jeszcze na sali w Akademii Teatralnej oraz na Scenie w Baraku Teatru Współczesnego w Warszawie. Za każdym razem było to dla mnie niepowtarzalne artystyczne przeżycie. Czasem chciało mi się śmiać, czasem płakać ze wzruszenia. Obok tego tytułu nie da się przejść obojętnie – mogę to powiedzieć z czystym sumieniem.

Czego potrzeba, aby sztuka mogła nas poruszyć? Okazuje się, że otwartego serca, jedenastu niezwykle uzdolnionych wykonawców, kilku krzeseł oraz przestrzeni pozwalającej na nawiązanie intymnej więzi z widzem. Niczego więcej. Studenci Akademii Teatralnej pokazali się od najlepszej strony, zarówno pod względem wokalnym, jak i ruchowym. Za pomocą piosenek Maanamu opowiadali swoje własne historie, choć część osób upatruje w nich próby zrozumienia polskiej rzeczywistości lat 80. „A planety szaleją…” udowadniają, że tematy samotności, poszukiwania swojego miejsca, marzeń o wielkości i szczęściu są zawsze aktualne niezależnie od czasów i okoliczności. Zaskakująco dobrze wpisują się również w obecne realia.

Jeśli ktoś, idąc do teatru, liczy na koncert podczas którego przypomni sobie dobrze znane utwory Kory, może się poniekąd zawieść. Piosenki zostały przygotowane w zupełnie nowej aranżacji Mateusza Dębskiego, który po raz kolejny miał okazję zaprezentować swoją niezwykłą wrażliwość i talent muzyczny. Ostre, rockowe brzmienie zamieniono na melodie oparte na dźwiękach pianina, kontrabasu i harfy. W połączeniu z wizją reżyserską Anny Sroki-Hryń widzowie mogą zachwycić się muzycznymi opowieściami, nieraz zabawnymi, lekko groteskowymi oraz takimi, które chwytają za serce swoją prostotą, błyskotliwą interpretacją i świeżym, oryginalnym odczytaniem tekstów Maanamu. Artyści nadają im nowy sens, układają słowa w taki sposób, aby wydobyć z nich nowe znaczenia, powszechnie znaną mądrość lub totalną przewrotność. Niewątpliwą zaletą tej sztuki jest to, że każdy utwór ma swój konkretny, niepowtarzalny charakter, dzięki czemu wszystkie mają szansę zapaść odbiorcy w pamięć. Podobnie jest z aktorami – każda osoba prezentuje się świetnie, nie da się wyszczególnić lepszych i gorszych wykonań. Osobiście najbardziej urzekła mnie zupełnie inna aranżacja „Nie poganiaj mnie, bo tracę oddech” i przysięgam, że nuciłam ją jeszcze długo po wyjściu z Teatru Współczesnego.

Wieczór spędzony z tym spektaklem gwarantuje moc refleksji i wzruszeń, a przecież o to w teatrze chodzi. Bardzo dobra propozycja, szczególnie na deszczowe, jesienne wieczory ?

***

Autorzy utworów:
Olga Jackowska/Marek Jackowski

Reżyseria:
Anna Sroka – Hryń

Reżyseria światła:
Paulina Góral

Kierownictwo muzyczne i aranżacja:
Mateusz Dębski

Harfa:
Alina Łapińska

Kontrabas:
Wojciech Gumiński/ Mateusz Dobosz

Obsada:
Ada Dec
Natalia Stachyra
Karolina Piwosz
Maja Polka
Jagoda Jasnowska
Olga Lisiecka
Maciej Dybowski
Juliusz Godzina
Wojciech Melzer
Maciej Kozakoszczak
Tomasz Osica

Premiera:
sierpień 2021/Scena w Baraku

Źródło: https://wspolczesny.pl/repertuar/biezacy/planety-szaleja