Są takie filmy, z których wynosimy smutek, lekkie rozrzewnienie pomieszane z nostalgią, ale i pełen wzruszenia uśmiech z nadzieją, że być może kiedyś doświadczymy podobnej relacji. Pośród otaczającego nas bagna codziennych, błahych spraw nietrudno zgubić priorytety. Nie mam teraz czasu, żeby oddzwonić, bo mam zadanie na ASAP z pracy. Jutro też średnio, bo mam zajęcia ze stepowania, które nie mogą poczekać. Film „Margot i Alma” przypomina, że nigdy nie możemy być pewni, że JUTRO nie będzie za późno.

Kiedy dostajemy ostrzeżenie, nie warto go bagatelizować. „Margot i Alma” to film palący. Jest jak czerwona lampka na kontrolce, która jeszcze nie wydaje dźwięku, bo uszkodzenie nie jest na tyle poważne, żebyśmy natychmiast musieli się nim zająć. Mamy przed sobą opowieść o wartościach, jakimi są czas, obecność, przyjaźń, miłość i braterstwo, a właściwie – siostrzeństwo.

Powiedzieć o tytułowych postaciach, że się przyjaźnią, to zbyt mało. Ich więź jest silniejsza niż niejedna siostrzana, a zaufanie względem siebie nieograniczone. Gdyby wiedziała o tym Kristin, reżyserka, która zatrudniła je do budżetowego spektaklu jako główne aktorki, nigdy by tego nie zrobiła. Jak twierdzi, w tej branży to strzał w kolano. Margot i Alma razem uczą się tekstów, razem imprezują do rana w paryskich barach popijając duże ilości darmowego alkoholu, który udaje im się wyhaczyć dzięki wrodzonemu sprytowi i godnej podziwu współpracy. To przyjaciółki idealne – takie, które dokopią Twojemu byłemu za to, że Cię skrzywdził, a nawet celowo narobią mu wstydu przed nową dziewczyną. Nie mają przed sobą sekretów? Do czasu.

W pewnym momencie cukierkowa wręcz opowieść o tym, jak początkujące aktorki dostały wreszcie szansę na zrealizowanie swoich marzeń w jednej z najbardziej oczekiwanych paryskich premier sezonu zmienia się w historię straszniejszą niż „The Ring”. Tutaj przeraża życie: jedna z dziewczyn jest poważnie chora, a druga, która pierwotnie miała być jej dublerką tylko na piśmie, musi wejść na scenę. Czy wytrzyma ten ciężar? Okazuje się, że płaci za to ogromną cenę. Chylę czoła przed Souheilą Yacoub (Margot), która wspaniale pokazała, czym jest śmiech przez łzy oraz co znaczą słowa „nie dam rady” i „nie uniosę tego ani chwili dłużej”. Nie krępowała się przedstawić wewnętrznej walki Margot pomiędzy tym, co powinna zrobić, a co tak naprawdę czuje i jakie dylematy niosą te uczucia w życiu prywatnym i zawodowym. Bo skutki są opłakane! Gorzkimi łzami bezsilności. I wszystko opowiedziane bez cienia teatralnej przesady.

Zawód aktora zostaje w tym filmie zdemaskowany do cna: bo w końcu ile można grać? Margot i Alma spędzają całe dnie na próbach, popołudniami starają się realizować wskazówki Kristin, ale na dodatek grają same przed sobą, że choroba i wszystko, co ze sobą niesie, nie jest takie złe, jakie się wydaje. Odstawiają też szopkę przed swoimi bliskimi 24 h/7. W filmie jest chwytająca za serce scena ze szpitala, kiedy jedna z nich nie wytrzymuje i z nadmiaru poukrywanych, zbyt szczelnie zamkniętych emocji wpada w histerię.

Nie chcę zdradzać za dużo – całość fabuły jest zbudowana szkatułkowo, a więc kolejne wątki otwierają się powoli. Bardzo dobre aktorstwo nas poprowadzi. Obraz jest do bólu prawdziwy: prawdziwe jest to, że aktorzy zazwyczaj nie mogą znaleźć pracy i muszą dorabiać w kawiarniach. Prawdą jest, że choroba, nawet starannie ukrywana, odbiera nam życie za życia, gdyż nawet szczęśliwe chwile spędzane z przyjaciółmi na lunchu obarczone są lękiem, że być może już się nie powtórzą. Niezaprzeczalnie próby w teatrze to nie przelewki. Ale przede wszystkim szczere jest ogromne poświęcenie, do którego jesteśmy zdolni tylko wtedy, gdy kochamy naprawdę. Warto iść do kina i poczuć to na własnej skórze.

***

Tekst powstał na potrzeby warsztatów z krytyki filmowej prowadzonych w ramach Międzynarodowego Festiwalu Filmowego „Transatlantyk” 2021 r.

Tytuł oryginalny:
Entre les vagues

Tytuł polski:
Margot i Alma

Reżyseria:
Anaïs Volpé

Scenariusz:
Anaïs Volpé

Zdjęcia:
Sean Price Williams

Muzyka:
David Gubitsch, Elie Mittelmann

Montaż:
Zoé Sassier

Obsada:
Souheila Yacoub
Déborah Lukumuena
Matthieu Longatte
Sveva Alviti
Angélique Kidjo

Producent:
Caroline Nataf

Produkcja:
Production Companies (6) Contact Unité

Premiera:
Francja 2021

Źródło: https://www.transatlantyk.org/filmy/margot-i-alma/