Team serialowo-filmowych aktorek – Pauliny Holtz, Weroniki Książkiewicz i Magdaleny Stużyńskiej – spotyka się na scenie Teatru Polonia poprowadzony reżyserską ręką Marii Seweryn, aby opowiedzieć historię Matta Murraya o diametralnie trzech różnych kobietach, których losy splatają się w mieszkaniu Holly. Najnowsza propozycja repertuarowa „Głowa w piasek” to mini manifest na temat toleracji, akceptacji i przede wszystkim wzajemnego zrozumienia.
W nieco odjechanej, kolorowej i pełnej ezoterycznych amuletów kawalerce Holly (Weronika Książkiewicz – swoją naturalną grą aktorską wygrała ten spektakl) panuje chaos twórczy. Kobieta, typowa artystka, stara się napisać kilka stron nowej książki, ale tego dnia wybitnie jej nie idzie. Z niemałym zaskoczeniem, ale i radością wita więc nieoczekiwanego gościa – Pam (Magdalena Stużyńska), konserwatywną żonę prokuratora, która postanawia poznać matkę dziecka, z którym jej syn spędza sporo czasu. Okazuje się, że kobiety nie do końca nadają na tych samych falach. Kiedy sytuacja zdaje się być pod kontrolą u Holly pojawia się również jej najlepsza przyjaciółka Cheryl – ekscentryczna, wyzwolona, wielobarwna postać, która nie wstydzi się opowiadać o swoich łóżkowych perypetiach, nie do końca legalnych rozrywkach i generalnie wyrażać tego, co myśli. Mieszanka wybuchowa gwarantowana.
O tym spektaklu nie można powiedzieć zbyt dużo, gdyż można zepsuć widzowi całą niespodziankę. Po pierwsze – przepiękna kolorowa scenografia. Jestem szczerze zaskoczona, że to sztuka autorstwa mężczyzny – musi on świetnie znać świat kobiet, ich potrzebę zwierzania się, dzielenia emocjami i próby wyjaśniania sobie prawideł życia w kontakcie z inną przedstawicielką płci pięknej. Być może to zasługa Murraya, choć śmiem zaryzykować stwierdzenie, że to kobiecy zespół, który zajął się przygotowaniem sztuki (trzy aktorki, reżyserka, tłumaczka, scenografka i kostiumografka) poprowadził ją w stronę świata, w którym spontaniczne budowanie więzi jest równie naturalnie co jedzenie czekoladek. Zresztą – takich z prądem 😉
Jest to przyjemny spektakl, idealny kiedy mamy ochotę spędził miło wieczór i trochę się pośmiać. Fajny pomysł na prezent dla przyjaciółki, aby przypomnieć sobie, jak ważne jest wzajemne słuchanie się i empatia. Choć nie zawsze wszystko jest kolorowe – mamy siebie. I o tym właśnie jest ten spektakl.